piątek, 18 maja 2018



Para, z którą mogłam podjąć współpracę zupełnie przypadkiem, 
a przypadek ten sprawił, że miałam wielki zaszczyt poznać totalnie niebanalnych, przesympatycznych ludzi. 
Dzień ślubu mimo, że pachnący cudownym majem nie przyniósł Nam słońca. Słońce było w naszych nastrojach...w uśmiechach Moniki i Szymona.
To, że są oni oryginalną Parą zauważyłam już w pierwszych chwilach kiedy zobaczyliśmy się w dniu ich ślubu. 
Monika miała tak zjawiskową suknię ślubną, Szymon piękny garnitur w kratę...
Jednak jak pojechaliśmy na sesję plenerową, jej druga część stylizacją nieco różniła się od tej ślubnej, a zaczęło się to tak...
Kiedy dojechaliśmy w miejsce realizacji Naszej sesji plenerowej Szymon powiedział: "To jak już Cie wywieźliśmy tak daleko od domu, to musisz dla Nas zrobić kilka zdjęć takich przebieranych". W pierwszej chwili troszkę ścięło mnie z nóg, gdyż zarówno Monika jak i Szymon wiedzieli, że ja nie bawię się na sesjach w "przebieranki". Kiedy zobaczyłam ich w tym genialnym retro klimacie, kiedy Szymon do zdjęć wykorzystał laskę dziadka i kiedy powiedzieli, że najlepiej aby sesja była w czerni i bieli....

Nie musieli mnie namawiać na zdjęcia.
Oto fragmenty tej po poślubnej sesji. 



fotograf ślubny Sosnowiec / Katowice / Kraków