poniedziałek, 30 kwietnia 2018



To nie było Nasze pierwsze spotkanie...
Pierwszy raz spotkaliśmy się kiedy Alicja była jeszcze malutkim dzieciątkiem. 
Całej rodzinie towarzyszyłam wtedy podczas Chrztu Świętego, który zostawił same pięknie wspomnienia. 
Niedawno udało Nam się spotkać raz jeszcze (coś czuję, że i tak nie ostatni raz ). 
Kasia napisała do mnie, czy nie uwieczniłabym dla nich kilku wspólnych chwil. 
Wiele pozytywnych zmian szykuje się w ich życiu. Wiem, że kilka z tych zdjęć zawiśnie na ścianach ich domu....

A samo spotkanie? 
Radosne, oświetlone pięknymi promieniami słonka, które wkradały się przez okno.
Alicja - żywioł, jakiego nie sposób momentami opanować.
I zakochani w sobie nadal - Kasia i Wojtek.
Cieszę się, że Naszym spotkaniem mogłam połączyć zdjęcia rodzinne z mini sesją taką specjalnie tylko dla mamy i taty... 
Sama Kasia przyznała, że tak rzadko mają okazję do bycia sam na sam, że tym bardziej cieszę się, że mogłam im to zagwarantować 
(albo... powinnam podziękować Alicji, że przez chwilę wolała pooglądać sobie bajkę o bardzo znanej śwince,
 niż oddać się w wir pozowania do zdjęć).

Zapraszam na fragmenty Naszego spotkania 
dziękując Monice Juraszek za użyczenie swojej pracowni!